Czy stoimy u progu kolejnego kryzysu? Cóż, spadające akcje, masowe zwolnienia, panika i zamykanie firm mówią, że branża IT przeżywa ciężkie czasy. Co to oznacza zwłaszcza dla firm i startupów i czy jest sposób na przetrwanie spowolnienia gospodarczego bez globalnych strat?
Spowolnienie w IT: wszyscy przygotowują się na najgorsze
Firmy szykują się na pole bitwy, tnąc zespoły i pensje. Y Combinator, największy akcelerator startupów, rozesłał newsletter ostrzegający przed pełną wyzwań przyszłością i otwarcie powiedział, że wszyscy powinni przygotować się na najgorsze. W liście do założycieli YC zawarł nawet listę zaleceń dotyczących radzenia sobie z kryzysem. W tym momencie szczególnie istotna stała się kwestia zatrudniania i bezrobocia. Wiele firm inicjuje masowe zwolnienia. Na przykład Klarna Bank ogłosił, że zwolni 10% ze swoich 7000 pracowników. Jest to znacząca strata dla zespołu. Uber Technologies i Lyft ogłosiły, że spowalniają proces zatrudniania; Meta powiedziała, że zamraża rekrutację w niektórych działach. A lista firm rośnie.
Burza się zbliża, a najlepsi specjaliści szukają ochrony i zwracają się do globalnych gigantów, takich jak Amazon czy Microsoft. W połowie maja 2022 roku liczba ofert pracy dla deweloperów na Indeed wzrosła o 125% w porównaniu z lutym 2020 roku, czyli początkiem pandemii. W swoim artykule "The Tech Crash Could Be a Talent Bonanza for Big Tech" Christopher Mims mówi o zmianie konkurencji o największe talenty, nadając priorytet "big tech". Big tech ma wielką szansę na zdobycie talentów IT, które teraz aktywnie szukają stabilności.
Gigantyczne firmy mają wiele zalet. Po pierwsze, mają kapitał, który łagodzi kryzys gospodarczy i stwarza zupełnie inne warunki egzystencji. Wykorzystują te środki do pozyskiwania talentów IT. Na przykład Apple podnosi pensje i zwiększa premie dla swoich pracowników. W tym czasie startupy są pozbawione podstawowego zasobu do istnienia - inwestycji. To sprawia, że założyciele nie mogą finansować swoich projektów i zatrudniać specjalistów. A konkurowanie z gigantami technologicznymi staje się bezcelowe.
Dlaczego jednak problemy z zatrudnieniem i walka o dobrych specjalistów są tak zaostrzone? Kapitał ludzki jest najcenniejszym zasobem w technologii, może nawet bardziej niż w innych branżach. A gdy masz po swojej stronie najsilniejszych i najbardziej utalentowanych specjalistów, łatwiej jest ci stanąć na nogi podczas walki. Taką taktykę stosują duże przedsiębiorstwa. Ale dopóki wykorzystują one swoją przewagę i wyrywają specjalistów, obiecując im premie i wysokie pensje, dopóty startupy muszą przetrwać z tym, co zostało.
Dlaczego startupy umierają?
Założyciele startupów często błędnie zakładają, że do rozwoju potrzebują więcej pracowników. Dlaczego tak jest? Wynika to z ilości pracy, której po prostu nie masz zasobów, aby ją skończyć. Wydaje się, że więcej osób pomoże zmniejszyć liczbę zadań przypadających na jednego pracownika. Ale wzrost zespołu jest konsekwencją rozwoju projektu, a nie odwrotnie. Łańcuch niepowodzeń wygląda następująco. Pojawia się porządny produkt, który z początku dość skutecznie nabiera rozpędu. Twórcy z łatwością zgarniają pierwszą rundę inwestycji i zysków. Ale ponieważ produkt nie ma efektu "wow", wzrost następuje, ale nie w oczekiwanym tempie. Wtedy założyciele przekonują samych siebie, że zatrudnienie kolejnych osób pomoże przyspieszyć ewolucję projektu, zupełnie ignorując fakt, że sam produkt jest niedopracowany.
Tak więc startupy wydają więcej niż zarabiają, jednocześnie wciąż polegając na inwestorach. Jednak z powodu powolnego wzrostu i braku zysków, inwestorzy również tracą zainteresowanie, co szybko prowadzi do śmierci firmy. Aby uniknąć takiego błędu i przewidzieć przyszłość firmy, można wypróbować ciekawe narzędzie - kalkulator stworzony przez Trevora Blackwella. Na tym etapie projekt należy ulepszać i ewoluować, a nie rozbudowywać, a jest to możliwe przy mniejszej liczbie osób. Nawet po otrzymaniu pieniędzy od YC, Airbnb zatrudniło swojego pierwszego pracownika dopiero cztery miesiące później. Przez cały ten czas pierwotny zespół ciężko pracował, wkładając cały swój wysiłek w ulepszanie produktu i dopiero wtedy uświadomił sobie gotowość do poszerzenia zespołu.
Jak no-code może pomóc startupom przetrwać?
Tak więc startupy nie muszą zatrudniać dużych zespołów i nie muszą toczyć tej bitwy o talenty technologiczne. Co więcej, w czasie spowolnienia gospodarczego nowi na rynku mają swoją lukę - technologię no-code. W obecnej sytuacji no-code ma szansę wyrazić swój potencjał i udowodnić swoją skuteczność. Narzędzia no-code wypełniają lukę między użytkownikami technologicznymi a biznesowymi i otwierają więcej opcji dla tych drugich. Wraz z pojawieniem się takich platform, które potrafią zakodować doskonałe rozwiązania bez pomocy dewelopera, zmniejsza się koszt istnienia młodych firm, co pomaga im przetrwać w kryzysie.
AppMaster.io: znalezisko dla startupów
AppMaster.io udowadnia swoim przykładem, że startupy aktywnie korzystają z platform no-code. Z jakimi problemami borykają się najczęściej nowe firmy? Prawdopodobnie brak funduszy na rozwój, mały zespół i konieczność pracy po 20 godzin dziennie, z czego większość poświęcona jest na znalezienie inwestorów, a nie dopieszczanie produktu. No-code jest często niedoceniany. Na przykładzie AppMaster.io chcemy udowodnić, że nowoczesne technologie mogą przejąć większość Twoich obowiązków. Co ważniejsze, nie będziesz musiał za to przepłacać, a efekt końcowy będzie nie mniej wysokiej jakości.
- Oszczędności
Kwestia budżetu dotyczy przede wszystkim startupów, zwłaszcza w czasie kryzysu. Abonament na platformie będzie kosztował średnio 150-300 dolarów. To mniej niż pensja jednego dewelopera. Co więcej, w przypadku AppMaster.io można stworzyć indywidualny plan za inny koszt. Cena będzie więc wprost proporcjonalna do wykupionej funkcjonalności.
- Produkowalność i moc
Pojęcie no-code jest owiane stereotypami. Pierwsze skojarzenia użytkowników to programy do szybkiego tworzenia stron jak Tilda. AppMaster.io przeszedł długą drogę w dostarczaniu użytkownikom kompletnej platformy do budowania aplikacji bez pisania kodu. Kod jest generowany przez sztuczną inteligencję z prędkością 22 000 linii na sekundę w języku Go. Mówisz platformie dokładnie to, co musisz stworzyć, używając wizualnych edytorów do tworzenia logiki biznesowej i bazy danych aplikacji. Z AppMaster.io możesz budować natywne aplikacje mobilne, aplikacje internetowe i aplikacje serwerowe. Możesz tworzyć niestandardowe projekty o dowolnej złożoności, skupiając się na swoich żądaniach i potrzebach.
- Skalowalność
Często powodem braku zaangażowania w narzędzia no-code jest niemożność oderwania się od takiej platformy i kontynuowania rozwoju projektu na własną rękę. W przypadku AppMaster.io jest inaczej. Po pierwsze, funkcjonalność platformy jest tak rozbudowana, że można tworzyć dowolne pomysły nawet w obrębie narzędzia. Po drugie, w razie potrzeby kod jest eksportowany do dalszej pracy. W każdej chwili, gdy tego potrzebujesz, możesz odłączyć się od platformy i kontynuować rozwój projektu niezależnie.
AppMaster.io to narzędzie do generowania kodu, które pomoże nawet niewielkiemu sztabowi pracowników szybciej i sprawniej radzić sobie z zadaniami. Platforma chroni przed gromadzeniem się długu technicznego, automatyzuje i optymalizuje wiele procesów, a także skraca czas rozwoju poprzez wyeliminowanie konieczności pisania setek linii kodu. W efekcie dotychczasowi programiści zyskują więcej czasu na wykonywanie bardziej krytycznych zadań, produkt jest stale ulepszany, a koszty ulegają znacznej redukcji. Takie podejście będzie optymalne w czasie spowolnienia gospodarczego w branży IT, choć startupy mogą bezpiecznie stosować no-code niezależnie od środowiska.